poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział I: Nocna Furia

Czkawka zatrzymał się wraz ze Szczerbatkiem na brzegu lasu. Przed nimi roztaczał się opłakany widok. Ruiny dawnej osady, po której zostały jedynie zwęglone kawałki drewna i stali. Jedno wielkie pogorzelisko. Widoku tego dopełniała jeszcze postać młodej kobiety, która z mieczem u pasa brodziła w sadzy i złomie. Przykucnęła przed miejscem, w którym kiedyś stał dom. Dłonią odgarnęła wszystko, co tylko się dało, by wydobyć na światło dzienne stalowy próg. Czkawka nie mógł tego dostrzec, ale w tamtej chwili po jej policzku spłynęła łza.
- Szczerbatku - szepnął - Zostań tu, dobrze?
Smok nie mógł odpowiedzieć, ale młody wódz był pewien, że go zrozumiał. Nikomu nie ufał tak, jak temu smokowi. Nikomu innemu nie był gotów powierzyć własnego życia. Ruszył po cichu w stronę dziewczyny, która przedstawiła mu się jako Glizda i przy okazji rozglądał się po zniszczonej wiosce. Praktycznie mógłby przysiąc, że widzi to miejsce w dawnej wspaniałości. Drewniane domy, ludzi przekrzykujących się wzajemnie i dzieci plączące się pod nogami. Tymczasem Glizda wstała z kucek i ruszyła w głąb dawnego budynku. Teraz była to tylko sterta gruzu, ale ona wydawała się widzieć coś więcej. Lekkim krokiem przemierzała przestrzeń niegdysiejszego korytarza, by zatrzymać się w miejscu, w którym przetrwała belka podtrzymująca sufit. Co prawda była nadpalona i do tego spróchniała, ale nadal stała na swoim dawnym miejscu. Dziewczyna objęła ją ramionami i zaszlochała cicho. Tymczasem Czkawka zdążył pokonać odległość dzielącą go od miejsca, w którym kucała Glizda i teraz już widział perłowe łzy na jej twarzy.
- To był twój dom, prawda? - spytał półgłosem.
Brunetka drgnęła i przestraszona odwróciła twarz w jego stronę. Wierzchem rękawa otarła łzy i wbiła spojrzenie w Czkawkę. Chłopak też jej się przyglądał. Ciemne włosy miała splecione w dwa grube warkocze opadające na ramiona. Te zaś przykryte były jasną narzutą z owczą wełną na brzegach. Glizda ubrana była w zieloną bluzkę ze sznurowanym dekoltem i nadgarstkami oraz w czarne, skórzane spodnie. Wyglądały prawie tak, jakby zrobione były ze smoczej skóry. Jej wizerunku dopełniały brązowe, wysokie buty i miecz zawieszony u pasa, który miała spięty na biodrach.
- Czego tu chcesz? - wydusiła wreszcie, a jej głos był zimny i twardy - Nie chcesz mnie zabić, to po co za mną lazłeś?
- Żeby dowiedzieć się dlaczego zaatakowałaś mnie i mojego smoka - Czkawka uniósł delikatnie prawy kącik ust.
- Wiesz, widok smoka raczej nie przekonał mnie do pokojowych zamiarów, a raczej przypomniał o pustym żołądku i chęci zemsty na tych gadach. Wystarczy? - wysyczała Glizda.
- Nie no, przywykłem do tego, że ludzie boją się smoków, polują na nie, lub zabijają. Jednakże jeszcze nikt nie wplątywał w to głodu - chłopak starał się mówić lekko, choć pogorzelisko, na którym stali jakoś mu to utrudniało.
- To mało jeszcze widziałeś cwaniaczku - odparła na to dziewczyna - A teraz spadaj, bo Nocne Furie przypadły mi do gustu - zagroziła, oblizała się na pokaz i zrobiła krok w stronę Czkawki.
- Mam rozumieć, że Szczerbatek nie jest pierwszym tego gatunku, którego widzisz?
- Nie. Od dzieciaka mordowałam pobratymców twojego smoka. Prawda, od pięciu lat byłam przekonana, że wyzdychały, ale wczoraj przekonałam się, że nie. Możesz mu przekazać, że jego kuzynek jest pyszny, a jego skóra nadaje się na spodnie - po tych słowach Glizda sięgnęła po miecz i zamachała nim przed sobą.
Czkawka zbladł. W tamtej chwili dotarło do niego z całą mocą, to co powiedziała dziewczyna. Jeszcze dzień wcześniej żyła inna Nocna Furia niż Szczerbatek, a jego rozmówczyni ją zabiła, zjadła i ze skóry zrobiła sobie spodnie. Chłopak wbił wzrok w dolną część odzieży Glizdy. Nie wiedział, co powinien zrobić. Nagle zapragnął przekonać dziewczynę, by więcej nie zabijała smoków. Oprócz tego pragnął też jej pomóc, bo myśl, że mógłby mieszkać sam jak palec na wielkiej wyspie przytłaczała go.
- Jesteś tu sama? - spytał - Na tej wyspie?
- Co cię to obchodzi - odparła gburowato dwudziestolatka.
- Mógłbym cię zabrać do mojej wioski. Nie musiałbyś polować, nie byłabyś sama...
- Czemuś tak zapragnął mi pomóc, co? - zaśmiała się - Boisz się, że powybijam ci smoki? Tylko te, które odważą się raz jeszcze napawać się swoim dziełem - wolną od miecza ręką zatoczyła krąg nad ruinami wioski - To bezczelne bestie, którym tylko mord w głowie. One zeżarły mi rodzinę, to ja zżeram je. Wynoś się już. Nie potrzebny mi tu dzikus, co zadaje się z tymi mordercami.
- Smoki to wspaniałe, lojalne zwierzęta - zaoponował Czkawka - One tylko się bronią przed ludźmi.
- Moja wioska nic im nie zrobiła - wydarła się Glizda.
- Przecież sama mówiłaś, że od dziecka mordowałaś smoki. To jest nic? Choć ze mną, a zobaczysz, że to nie musi tak wyglądać.
- Po co? Dobrze mi tutaj. W domu - mówiąc to dziewczyna wbiła swój miecz w ziemię - Mam obowiązek pomścić poległych. Jest wielu innych, którzy zabijają. Za wodą. Ich się czepiaj. Mnie zostaw w spokoju.
- Ale to ty zabiłaś Nocną Furię! - wypalił Czkawka i zacisnął dłonie w pięści.
Na jego krzyk zareagował Szczerbatek, który zaraz ruszył, by zobaczyć co się dzieje z jego przyjacielem. Smok ryknął przenikliwie, a Glizda aż zatkała uszy. Zaraz też był już tuż obok młodego wodza, patrząc na niego z troską wielkimi oczyma.
- To trzeba było pozwolić twojemu smokowi mnie zabić. Miałbyś problem z głowy.
Glizda już nie krzyczała. Patrzyła tylko ze zdumieniem na delikatność jaką smok okazywał Czkawce. Po chwili zatęskniła za rozmowami i kłótniami takimi, jak ta, którą prowadziła teraz. Nie zdawała sobie sprawy od jak dawna milczała. Cały ten czas prowadziła walkę o przetrwanie, a ten chłopak mógł ją zabrać do wioski pełnej ludzi. Istniał tylko jeden mały problem, musiałby z nim lecieć na smoku.
- Ja nie jestem mordercą - Czkawka położył dłoń na boku Szczerbatka i wziął głęboki oddech, by się uspokoić - Nie chcesz, to nie. Myślałem, że chęć uratowania kogoś z opustoszałej wyspy nie jest niczym, co mogłoby tę osobę urazić.
Wiking odwrócił się do Glizdy plecami i ustawił odpowiednio "strzemię" przy siodle smoka. Czerwona, sztuczna część ogona rozwinęła się, a Szczerbatek dał znać swojemu przyjacielowi, że jest gotowy. Chłopak już miał nawet wskakiwać na siodło, ale coś go powstrzymało.
- Czekaj!
Tylko to jedno słowo wyrwało się z gardła brunetki. Jej ton już nie był ostry i oschły. Teraz przemawiała głosem małej dziewczynki, która się zgubiła i była sama, przerażona w wielkim świecie.
- Przepraszam. Masz racje. Myślałam, że potraktowałeś mnie jak zagrożenie, które trzeba mieć na oku, a ty po prostu chciałeś mi pomóc. Zapomniałam, że istnieje coś takiego jak współczucie. No i nie ufam ci, bo przyjaźnisz się ze smokami. Chciałbym stąd uciec - podniosła wzrok na niego i odszukała jego piękne, zielone oczy.
-----------------------------------------------------------------------
Dobra, może nie był to cały tydzień, ale żeby wpisać do jakiegokolwiek spisu blogów potrzebuję dwóch postów, a za tydzień mogłabym o tym zapomnieć xD
To już wiecie, czemu Glizda nie jest taka milusia.
Nie zdziwię się też, jeśli chwilowo jeszcze nie będziecie za nią przepadać.
Nie mniej jednak ja jej współczuję. 
W następnym rozdziale wrócimy na Berg.

20 komentarzy:

  1. Hhuh, doczekałam się pierwszego rozdziału :D
    Nie będę się czepiać, bo nie ma czego. Masz bardzo przyjazny styl pisania, mi osobiście super się czyta. :)) Glizda na razie nie wydaje mi się zbyt sympatycznym osobnikiem, ale myślę, że po kilku rozdziałach zyska w oczach czytelników. ^^ Może coś będzie między nią a Czkawką? Iii... mam nadzieję, że nie, bo uwielbiam Astrid. xD No ale cóż, wszystko ścierpię. Czekam z niecierpliwością na drugi rozdział! :3
    Pozdrowionka ... z telefonu xd ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, dziękuje ^^ Co do Glizdy to specjalnie wykreowałam ja na niezbyt przyjazną z początku, ale mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz i jeszcze zyska swoich wielbicieli. Co do tego, czy coś pomiędzy nimi będzie, to ja sama jeszcze nie wiem xD

      Usuń
    2. Ooo proszę niech coś między nimi zaiskrzy prooszeeee!!! Ja sobie taką właśnie dziewczynę wymarzylam!!! Dokładnie taką! No moze w rozpuszczonych włosach... Tylko z wyobrażeniem stroju miałam kłopot �� Pomogłas mi Zlociutka! Ja chyba zostane CZYTELNIKIEM FOREVER TOGETHER!!! W każdym razie fenomenalne opko kofam��Cię!!!
      PS wiecie że ja nie przepadam za astrid i nawet nie wiem dlaczego?!

      Usuń
    3. Miło to słyszeć ^^ Czytaj dalej to zobaczysz co pomiędzy nimi będzie :D
      A Astrid i mnie nie zawsze pozytywnie nastrajała ;)

      Usuń
  2. Uuuu... takie emocje -taka złość - takie zagubienie- uszanowanko - takie przemyślenia!!!
    Cóż, Glizda ma niezły charakterek! No i dobrze, nie jest jakimś rozmemłanym, idealnym bohaterem, ale postacią ciekawą i porządną! Ja tam już za nią przepadam.
    No i świetnie, płynnie piszesz. Jak zawsze. :)))
    Czyżby szykował się romans Glizda-Czkawka???
    Stefff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Tak mi milusio :>
      Taką też ją chciałam. Nawet dla mnie Glizda jest skomplikowaną postacią i mam z nią kłopoty, bo jak zaczynam pisać, to wydaje mi się, że gdzieś tracę jej osobowość i pięć razy poprawiam rozdział.
      Dodam też, że mam już ich kilka w zapasie, więc mogę odrzec, że pomiędzy tą dwójką będzie ciężko. Ich relacja będzie na pewno podbiegała pod romans, ale czy takowym się stanie, to i jeszcze ja nie wiem. Bo przecież Astrid nie jest kimś, kto tak po prostu Czkawkę odda x3

      Usuń
    2. Ja tam lubię niegrzeczne postaci :) pozytywne ale niegrzeczne ;D

      Usuń
  3. Wiem, wiem. Znając Ciebie (i Astrid :P) to na pewno nie będzie to tkie oczywiste. A do listy spraw, które na Twoim blogu mi się podobają dorzucam: magiczny tytuł i tą epicką muzykę(love forever and ever)
    A tak na marginesie, lubisz Władcę pierścieni? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzyka jest tak wspaniała, że nie mogłam jej nie dodać do bloga. Po prostu uwielbiam sama jej słuchać ^^
      Władcę pierścieni? Żartujesz? Uwielbiam! Potrafię to oglądać na nowo i na nowo. Tolkien musiał być niesamowitym człowiekiem. Taka wyobraźnia... Tylko pozazdrościć :3

      Usuń
  4. Świetni rozdział :)
    Masz rację, na razie Glizda nie jest za milusia ale mam nadzieje że to się chociaż troszkę zmieni. Czekam na kolejnego posta i życzę duuuuuużo weny ;)
    Zapraszam :)
    http://dziennik-jo-watson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ zrobi się bardziej "do lubienia", bo w końcu jest ważną postacią w tym opowiadaniu x3
      Jednak to, czy jej się uda podbić serca czytelników to nie moja działka oceniać.
      Wenę póki co mam i oby to się nie zmieniło.
      Dziękuję ;)

      Usuń
  5. Cześć! Moją pierwszą myślą, gdy zobaczyłam twoje zgłoszenie na spisowniku, było: Jackie! Kolejną: Czkawka! A jeszcze kolejną: Olać sprzątanie, idę czytać tego bloga. :)
    Szczerze mówią już nie lubię Glizdy, bo a) ma na imię Glizda, b) zabija smoki, c) groziła Szczerbatkowi, a za coś takiego zostawiłabym ją lwom na pożarcie. Dlaczego Czkawka musi być Czkawką i być dla niej taki miły? Ech, pozostaje mi tylko liczyć, że Astrid się z Glizdą rozprawi. W końcu nadzieja umiera ostatnia. ;)
    Kocham "Jak wytresować smoka", bardzo mi się podoba twój styl pisania, więc zdecydowanie będę tu zaglądać. (To ostrzeżenie!) Blog już ląduje w obserwowanych, a ja idę sprzątać.
    P.S. Elly przesyła pozdrowienia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! To takie miłe, ze aż rzuciłaś sprzątanie, by tu zajrzeć :3
      Tego też się spodziewałam, bo taki był mój zamysł, by z początku Glizda zniechęcała do lubienia jej xD Ale nie martw się, jeszcze ją ułożę ;) Zresztą jestem pewna, że i ja bym ją znienawidziła osobiście po pierwszym spotkaniu, ale jako znam dalszy ciąg tej opowieści i wiem, co dziewucha przeżyła wcześniej, to ją uwielbiam xD Mam nadzieję, że i Tobie się potem spodoba.
      Ostrzeżenie?! Ja się bardzo cieszę, że będziesz tu zaglądać! Nigdy za dużo czytelników i nigdy nie za dużo tych, których się już zna ^^
      P.S. Jackie przyjmuje je z radością i śle pokłony x3

      Usuń
  6. Świetne, robi się ciekawie. Widać, że Glizda to nie tylko zabójczyni, ale ma też w sobie dobroć :) A Czkawka został przez Ciebie bardzo dobrze przedstawiony, doskonały wódz.

    http://polelf-z-fabryki-swietego-mikolaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^ Miło mi to słyszeć. Glizda oczywiście nie jest do cna zła, jeszcze wyciągnę z niej dobro ;)

      Usuń
    2. Tacy bohaterowie są jednymi z najlepszych :) Najpierw źli i odpychający, a potem przechodzą przemianę i stają się całkiem znośni. Albo nie przechodzą przemiany, po prostu są żli i zajebiści ;D

      Usuń
    3. Uważam bardzo podobnie i dlatego Glizda jest taka a nie inna :3 Dobra byłaby zbyt mdła ;3

      Usuń
    4. Hah dokładnie!

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhuhu zaczyna się super i coraz bardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń